Pod koniec stycznia obchodzimy Dzień Babci i Dziadka, choć właściwie nie bardzo wiadomo, dlaczego właśnie w tym terminie. Wydaje się, że lepszą datą byłby dzień 26 lipca, kiedy Kościół wspomina świętych Joachima i Annę, dziadków Pana Jezusa.
Większość małżonków, którym dane było doczekać się potomstwa, z upływem czasu staje się najstarszym ogniwem rodziny. A jest to w familijnej hierarchii ogniwo najważniejsze, bo to przecież dziadkowie scalają rodzinę, tworząc jej fundament.
U progu okresu nazywanego jesienią życia, rodzice rodziców stają się babciami i dziadkami. Ujawniają wówczas skłonność do postrzegania wnuków jako owocu własnego trudu rodzicielskiego, a więc kontynuację samych siebie. Powiada się np. że dla niejednej babci czas poświęcony wnukom stanowi przedłużenie jej macierzyństwa. Księga Przysłów poucza: „Koroną starców – synowie synów, a chlubą synów – ojcowie” (17, 6). Dziadkowie i babcie w otoczeniu wnucząt mają więc prawo czuć się jak para królewska.
Z kolei dla wnuków obcowanie z dziadkami jest niepowtarzalną szansą na wzmocnienie więzi międzypokoleniowej. To dzięki nim młodzi ludzie mają okazję nauczyć się obcowania ze starością i towarzyszącymi jej słabościami ciała, to z ich ust mogą dowiedzieć się o losach krewnych i poznać historię własnej rodziny oraz jej tradycje. Jest to więc relacja obustronna, bo...
Współcześni dziadkowie przeżywają swoisty dyskomfort. O ile przez długie lata to oni dzielili się doświadczeniem życiowym z wnukami, o tyle dzisiaj coraz częściej sami muszą uczyć się od swoich wnuków. A to dlatego, że wokół pojawiło się wiele nowinek technicznych, których dziadkowie nie znają, a wnuki korzystają z nich bez żadnych zahamowań. Ale i język, którym posługują się latorośle ich dzieci, bywa często mało zrozumiały.
Nie ma jednak sensu, aby dziadkowie udawali młodziaków i na siłę próbowali upodobnić się do koleżanek i kolegów swoich wnucząt. Wiek przecież zobowiązuje, a udawanie, że zapomniało się o własnej metryce może, co najwyżej, śmieszyć albo irytować. Zwłaszcza że wnukom tak naprawdę potrzebna jest prawdziwa babcia i autentyczny dziadek, a nie kolejni „zakręceni” kumple.
Tym większego znaczenia nabiera więc kult rodziców Najświętszej Maryi Panny, czyli świętych Joachima i Anny. Takie bowiem imiona nosili dziadkowie Pana Jezusa.
Ewangelie i źródła historyczne o nich nie wspominają. Mamy jednak apokryfy, których znaczenia nie należy przeceniać, ale i nie można lekceważyć; odwoływali się do nich również starochrześcijańscy mędrcy, czyli Ojcowie Kościoła.
O rodzicach Maryi Panny wspominają Protoewangelia Jakuba, nazywana także Ewangelią Maryjną - pochodząca, prawdopodobnie, z połowy II w. - Ewangelia Pseudo-Mateusza oraz Księga Narodzenia Błogosławionej Maryi i dzieciństwa Zbawiciela (De Nativitate Mariae). Innym, specyficznym źródłem wiadomości o dziadkach Pana Jezusa są wizje mistyczne Katarzyny Emmerich i Marii d'Agreda.
Całując z szacunkiem dłonie Babciom i ściskając serdecznie ręce Dziadkom, polecajmy ich opiece świętych Joachima i Anny, prosząc – za Janem Pawłem II– „aby wyjednali nam dar mądrej miłości do ludzi starszych, ażeby w naszym społeczeństwie każda rodzina i wszyscy jej członkowie umieli strzec, objawiać i przekazywać miłość” („Familiaris consortio” 17).
Źródło: https://www.przewodnik-katolicki.pl/(...)/Dobra-babcia-madry-dziadek