Nadszedł czas Pierwszych Komunii świętych i Bierzmowań. Dla naszej wspólnoty parafialnej okres decydujących przygotowań zarówno dzieci jak i młodzieży nałożył się tak, że ci pierwsi świętują w dzisiejszą niedzielę, a ci starsi swoją uroczystość będą mieli po dwóch kolejnych dniach, czyli we wtorek.
Tym co napawa pewną radością jest na pewno fakt, że choć nadal trwamy w rzeczywistości epidemicznej, to na szczęście nie jest już ona taka jak rok temu. Wprawdzie dzieci znowu zostały podzielone na dwie mniejsze grupy, ale obie mają swą uroczystość tego samego dnia. Cieszymy się, że kolejnych ponad 60 małych uczniów Chrystusa będzie miało możliwość pełnego udziału w mszy świętej. Oby, tylko rodzice zechcieli zadbać o to, by ich latorośle mogły z tej możliwości skorzystać. To zawsze jest wielkim pragnieniem Kościoła.
Uroczystość Bierzmowania przypada na Dzień Dziecka. Szafarzem tego sakramentu będzie metropolita gdański, ks. abp Tadeusz Wojda SAC. Tak się akurat składa, że to właśnie nasza parafia będzie pierwszą w dekanacie puckim, która w oficjalnej liturgicznej uroczystości gościć naszego nowego Arcypasterza. Piszę „w oficjalnych”, ponieważ nieoficjalnie, Ksiądz Arcybiskup, był już pokłonić się Pani Swarzewskiej. Grono kandydatów do Bierzmowania jest znacznie mniejsze, niż w przypadku dzieci pierwszokomunijnych, bo liczy zaledwie 35 młodych osób. Wielkim rokrocznym pragnieniem jest to, aby ci młodzi ludzie rzeczywiście otworzyli się na dary Trzeciej Osoby Trójcy Najświętszej – Ducha Świętego i by stali się żywymi obrońcami wiary chrześcijańskiej.
Wiemy jednak, z wieloletniej praktyki, że oba pragnienia, tak w przypadku dzieci jak i młodzieży, zderzają się z niezmienną smutną rzeczywistością. To zawsze nasza, duszpasterzy, największa bolączka, że niestety po czasie rocznego przygotowania (i tak jest w przypadku Komunii świętej i Bierzmowania) niektórzy „giną z Kościelnej przestrzeni”. Dla bierzmowanych ta rozłąka (oby rozłąka!) z Kościołem trwa nieraz całymi latami. Przyzwyczailiśmy się dosyć łatwo tracić wielkie dary, które są dane nam przez samego Boga.
Co roku chciałbym się mylić w tym swoim negatywnym przewidywaniu, ale niestety co roku w większym czy mniejszym stopniu sprawdza się. Jest to na pewno wynik naszej zbyt powierzchownej wiary. Najlepiej to widać na przykładzie uroczystości pierwszokomunijnych, gdzie od dłuższego czasu widać, że forma potwornie przerasta treść. Ważne jest to, by dziewczynki wyglądały jak księżniczki, chłopcy jak gwiazdy kina, by na stołach było wykwintnie i bogato, a prezenty były dopasowane do domowego przepychu. I nieustannie powraca pytanie: „A gdzie jest tu miejsce dla Pana Jezusa?”
W przypadku Bierzmowania „domowa otoczka” nie jest taka przesadna, a nawet wręcz skromna. Tylko że niestety za dojrzewaniem fizycznym coraz wolniej podąża dojrzewanie duchowe.
Kończę te trochę gorzkie refleksje z nadzieją, że przyjdzie taki rok, że w nich się pomylę…
© Copyright 2024 - Przystań Miłosierdzia