Przystań

Miłosierdzia

02 maja 2021

Maryja Nasza Królowa

Początek maja to radość dla wszystkich czcicieli Najświętszej Maryi Panny, których niestety ubywa. Niebezpieczny wpływ na to mają coraz liczniejsze głosy, które wpisują się w chór „Kościoła otwartego”, który chce diametralnie reformować Kościół Powszechny. Reforma ta ma dotyczyć w zasadzie wszystkich sfer życia Kościoła, począwszy od liturgii, przez moralność, a skończywszy na dogmatyce czyli zasadach wiary. Jednymi z najczęściej atakowanych są prawdy maryjne. Wiemy, że najbardziej „nielubianymi” są Niepokalane Poczęcie i Boże Macierzyństwo, a to jest szeroko otwarta brama, by osobę Maryi bardzo mocno zmarginalizować. W polskiej tradycji wiary na szczęście nie atakuje się, przynajmniej tak nachalnie, dogmatów, ale niestety wielu przeszkadza określenie, że jesteśmy narodem maryjnym. Powtarza się bzdury, że jakoby Maryja zasłaniała nam Boga. Mamy takie, chyba słuszne do zacytowania w tym miejscu, powiedzenie, że złej baletnicy przeszkadza i rąbek u spódnicy. Wydaje mi się bowiem, że dla usprawiedliwienia swojej słabej wiary każdy powód jest dobry. Iluż to, nie tylko naszych rodaków, mogłoby zaświadczyć, że właśnie Maryja (czytaj: kult maryjny) doprowadziła ich do pięknej i żywej wiary. Iluż to świętych i błogosławionych w Maryi odnajdywało swoją drogę do nieba. Iluż to bliskich rozpaczy i niewiary Maryja ocaliła przed wiecznym potępieniem.

 

Naród Polski od samych początków swoich dziejów wyczuwał, że wszelkie dobro jakiego doświadczał pochodzi od Boga i temuż Bogu należy składać w ofierze i w ten sposób okazywać swoją wdzięczność. Sztuki tej ofiarności, wszystkich uczniów Chrystusa, zawsze uczyła Jego Matka. Polacy, jakby intuicyjnie, co jak się okazało było bardzo mocno zakorzenione w wierze, wyczuwali, że najpełniej swoją wdzięczność wyrażą przez Maryję, a nie ufając swoim osobistym zdolnościom. Historia zaś nieustannie to potwierdzała i nadal potwierdza, że nie pomylili się. Co więcej, Matka Boża wybrała sobie Polaków i obdarzyła ich wyjątkową łaskawością. Osobiście wyraziła życzenie, aby polskie królestwo oddać Jej w opiekę. Było to jeszcze przed ślubami Jana Kazimierza i sama nazwała się Królową Polski.

 

Pewnie znamy historię ojca Juliusza Mancinelliego, Neapolitańczyka, który z przełomu XVI i XVII wieku. Ten jezuita sławny był ze swej świętości i Bożych darów. Był też bliskim przyjacielem polskiego króla - Zygmunta III Wazy. Miał opinię proroka i cudotwórcy. Kapłan ten odznaczał się wielkim nabożeństwem do Niepokalanej i świętych polskich, szczególnie zaś czcił św. Stanisława biskupa i św. Stanisława Kostkę. Modlił się też często za Polskę.

 

To właśnie jemu 14 sierpnia 1608 r. w klasztorze Il Gesu Nuovo w Neapolu ukazała się Niepokalana Dziewica z Dzieciątkiem na ręku, która była okryta królewską purpurą. U Jej stóp klęczał św. Stanisław Kostka. Maryja powiedziała do zmieszanego zakonnika: "A czemu Mnie Królową Polski nie zowiesz? Ja to królestwo wielce umiłowałam i wielkie rzeczy dlań zamierzam, ponieważ osobliwą miłością ku Mnie pałają jego synowie".

 

Nie bójmy się zatem być dziedzicami tego Maryjnego wyznania. Nie bójmy się też, że Maryja przesłoni nam Boga. Ona zawsze i wszystkich do Boga prowadziła i pragnie to nadal czynić. W maju możemy dać Jej ku temu szczególną sposobność.

© Copyright 2024 - Przystań Miłosierdzia