Przystań

Miłosierdzia

17 stycznia 2021

Refleksja po kolędzie

Za oknem zima. Wygląda pięknie, choć jakby obco… Zdaje się, że odzwyczailiśmy się od białego puchu.

 

Za nami kolęda, doroczna wizyta duszpasterska. Inna. Zupełnie inna niż zawsze. Nie było tak, że ministranci zapukali czy zadzwonili do drzwi, by zapytać: „Czy Państwo przyjmują kolędę?” Nie było tak, że za chwilę kapłan przybywał przynosząc na butach trochę śniegu, czy – jak to ostatnio bywało – trochę błota czy piasku, ale przede wszystkim przynosząc modlitwę i błogosławieństwo Boże. Nie było też osobistego spotkania i rozmowy…

 

Ostatnie miesiące w wielu dziedzinach życia przyniosły ogromne zmiany. Musieliśmy godzić się z rzeczami, które jeszcze rok temu nawet „nie mieściły się nam w głowie”. Trudno też, przynajmniej na razie, wyobrazić sobie zimowy klimat Kaszub – obojętnie czy ze śniegiem czy bez śniegu – bez wizyty duszpasterskiej i rozpoczęcie roku bez błogosławieństwa domu czy mieszkania. Choć więc epidemia wymogła decyzję o tym, że w naszej diecezji kolędowe wizyty zostały odwołane, parafie w różny sposób radziły sobie, by tę pobożną tradycję podtrzymać. Tam, gdzie jest większa liczba duszpasterzy organizuje się dodatkowe msze św. „kolędowe”, czasem są to nabożeństwa ze śpiewem kolęd, ale zawsze i tak pozostaje tu kwestia limitu ich uczestników.

 

W naszej parafii, jak doskonale wiemy, było to specjalne nabożeństwo internetowe, które w zasadzie nie ograniczało liczby chętnych uczestników, choć zapewne było jakimś problemem dla osób starszych, które nawet nie próbują zdążać za rozwojem technicznym. Czy sprawdziło się? Oczywiście wszystko, co próbuje wprowadzić się jako pewien „zamiennik” silnie zakorzenionej tradycji zawsze będzie miało swoje plusy i minusy. Niemniej w sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się trzeba było jakoś sobie poradzić, by z jednej strony tradycję zaczynania roku z Bożym błogosławieństwem dla rodzin i domów zachować, ale by jednocześnie nie stawać w opozycji do istniejących zakazów i obostrzeń bez względu na to czy nam się podobają czy nie.

 

Gromadziliśmy się zatem codziennie, w tych niecodziennych okolicznościach, w wyznaczonych grupach parafialnych, by podjąć doroczną modlitwę o Boże błogosławieństwo. Dziś jest okazja, aby podziękować wszystkim, którzy w to modlitewne wołanie włączyli się. Bardzo dziękuję także za wiele ciepłych słów, które były wyrazem zrozumienia i wsparcia dla tej inicjatywy. Wielu rozmówców podkreślało wyjątkowe przeżycia, które im towarzyszyły. Byli też tacy, szczególnie starsi, którzy mówili: „Jakich to czasów przyszło nam dożyć? Kolęda przez komórkę…” Niemniej bardzo serdecznie dziękuję za każde uczestnictwo.

 

Jak ono wyglądało? Z moich obliczeń wyszło, że w nabożeństwach brało udział około 560 gospodarstw (czasem pewnie jedna osoba, a najczęściej całą rodzina czy rodziny – w przypadku domów pokoleniowych) plus ponad 50 zaprzyjaźnionych z parafią. Jest to mniej więcej 50% dotychczasowych tradycyjnych odwiedzin kolędowych. Mogłoby być więcej? Oczywiście, ale cieszę się, że i tak dość spora część parafian łączyła się we wspólnej modlitwie. Dziękuję też za liczne znaki wdzięczności i przychylności dla tej, mam nadzieję, pierwszy i ostatni raz tak przeżywanej kolędy duszpasterskiej. Przy okazji bardzo serdecznie dziękuję także za każdą złożoną ofiarę, również tę złożoną drogą internetową. Bóg zapłać.

 

Niech Pan Wam błogosławi!

© Copyright 2021 - Przystań Miłosierdzia