Zacznę może od wytłumaczenia co to znaczy, że Jozue to to samo co Jezus. Otóż chodzi tu o hebrajskie imię Jeszua (skrót od Jehoszua). To imię należy do tzw. imion teoforycznych, tzn. zawierających w sobie imię własne Boga, czyli Jahwe. Tłumaczone jest jako „Jahwe (Bóg) jest zbawieniem”.
Polska forma imiennie Jezus wywodzi się z tłumaczenia łacińskiego i greckiego. A grecką transkrypcją czy tłumaczeniem jest Iēsous (jest to przekształcenie imienia hebrajskiego w formie skróconej). Jako ciekawostkę dodam, że w Biblii znajdujemy także dwie inne formy tego imienia: Jozue i Ozeasz. Jak wiemy w kościołach chrześcijańskich imię Jezus otoczone jest szczególną czcią jako imię własne wcielonego Syna Bożego.
A teraz sama kwestia nadania imienia dziecku. Choć pytanie nie dotyczy konkretnie formy Jezus, to najpierw - korzystając z okazji - zatrzymajmy się i nad tym problemem.
Polskie prawo nie zakazuje nadania dziecku imienia Jezus. Nikt też z ludzi wierzących – ze względu na szacunek do Pana Jezusa – nie prosi, aby tak ochrzcić syna. Podejrzewam, że gdyby ktoś zwrócił się z taką propozycją, to kapłani (ale i pewnie urzędnicy państwowi) z pewnością, by mu to odradzali, mając na myśli również dobro dziecka. Jestem też przekonany, że nawet dobra intencja, by uczcić Syna Bożego, mogłaby wywołać raczej wiele negatywnych emocji.
A co w przypadku imienia Jozue? Z pewnością wielu ludzi nie skojarzyłby „na pierwszy rzut oka” tego imienia z imieniem Jezus. Prawdopodobnie pozostaliby przy osądzie: „Wymyślili… Byleby tylko być oryginalnym…”. Jeśli jednak ktoś pofatygowałby się i poszukał znaczenia tego imienia, mógłby mieć dziwne odczucie pewnej formy zgorszenia (tak przynajmniej mi się wydaje).
Sama osobiście jestem zwolennikiem tradycyjnych polskich imion, do których od pewnego czasu się powraca.