Robię to dlatego, że chce mieć więcej czasu np. na spacery z Mamą. Przedmioty, na których ściągam nie są mi do niczego potrzebne. Dowiedziałam się, że ściąganie może nie być w ogóle grzechem, a jeśli jest to grzechem lekkim. Spowiadam się jednak z tego, że ściągam, jednak wiem, że na kolejnym sprawdzanie znowu będę to robić. Czy popełniam grzech przeciw Duchowi Świętemu? Moje ściąganie nie opiera się na jakimś ogromnym zysku, nie zależy mi jakoś bardzo na tym, żeby mieć same 5.
W tym pytaniu ważne jest nie tylko to czy ściąganie jest grzechem czy nie. Spróbuję to pytanie „rozłożyć na czynniki proste”.
- „Jestem uczennicą szkoły średniej, wiadomo ściągam na sprawdzianach”. Brzmi to tak, jakby było to rzecz oczywistą, że wszyscy uczniowie ściągają. A tak nie jest(!), nawet jeśli czyni to większość uczniów. Gdyby wszyscy ściągali, to nie byłoby od kogo ściągać.
- „Robię to dlatego, że chce mieć więcej czasu”. W Kościele, i w życiu też tak powinno być, cel nie może uświęcać środków. Nawet dobry cel w żadnym wypadku nie usprawiedliwia złego postępowania. Jeśli ktoś ukradł kawałek chleba, bo był umierająco głodny, to można to zrozumieć, ale kradzież pozostaje kradzieżą.
- „Przedmioty, na których ściągam nie są mi do niczego potrzebne”. To chyba dość powszechna ocena wielu uczniów. Owszem, można spotkać się z pewnymi partiami materiałów, które niekoniecznie muszą okazać się potrzebne w życiu, ale zdecydowanie nieprawdą jest to, że jakiś przedmiot jest całkowicie niepotrzebny. Życie to pokaże.
- „Dowiedziałam się, że ściąganie może nie być w ogóle grzechem.” Jest i to zdecydowanie! Każda nieuczciwość jest grzechem, a ściąganie jest nieuczciwością. Czy to lekki grzech? Mam ogromną wątpliwość. Uczeń nie ma nic istotnego do robienia poza uczeniem się: nie ma na utrzymaniu domu i rodziny, nie chodzi do pracy. To tak naprawdę jedyny WAŻNY jego obowiązek, a jeżeli się z niego nie wywiązuje, to… (Mam nadzieję, że łatwo sobie dopowiedzieć).
- „Spowiadam się jednak z tego, że ściągam, jednak wiem, że na kolejnym sprawdzanie znowu będę to robić.” Tu już sprawa jest poważniejsza, bo jest związana z przyjmowaniem sakramentu. Zakładanie „z góry”, że po spowiedzi będę nadal grzeszyć, to lekceważenie sakramentu pokuty. On został nam dany po to, aby zmieniał na lepsze nasze życie. Nad tym radzę mocno się zastanowić.
- „Czy popełniam grzech przeciw Duchowi Świętemu?” Tego nie będę oceniał. Chciałbym, żeby nie. Ale jeszcze raz proszę na serio potraktować uwagę nr 5.
- „Moje ściąganie nie opiera się na jakimś ogromnym zysku, nie zależy mi jakoś bardzo na tym, żeby mieć same 5”. Życzę więcej ambicji. Gdyby wszyscy przyszli lekarze tak podchodzili do swojej edukacji, strach byłoby u nich się leczyć.